Narodziny legendy: Alejandro De Tomaso
W latach 50. XX wieku, prosto z Buenos Aires do włoskiej Modeny, przylatuje pewien młody Argentyńczyk – Alejandro De Tomaso. Ten mężczyzna miał wkrótce stać się legendą, choć niekoniecznie z tej przyczyny, o której myślał, wsiadając do samolotu. Początkowo jego ambicją była kariera kierowcy Formuły 1, ale jak to w życiu bywa, los miał dla niego inne plany. Startował dla prywatnego zespołu Scuderia Centro Sud, ale jego przygoda za kółkiem nie była usłana sukcesami. Po kilku nieudanych startach w wyścigach, De Tomaso postanowił sięgnąć po nowe marzenia.
W 1959 roku założył firmę DeTomaso Automobili Modena. To tam, narodziło się wiele pasjonujących projektów, w tym wyścigowe bolidy Formuły 1. Ale to nie one przyniosły De Tomaso sławę. Prawdziwą perłą w koronie stał się model Pantera, który w latach 80. i 90. zdobył status ikony motoryzacji. Firma pod jego kierownictwem kwitła, a w pewnym momencie De Tomaso przejął nawet Maserati, co było świadectwem jego geniuszu i wizji. Niestety, wszystkie baśnie mają swój koniec. Po śmierci Alejandro w 2003 roku, firma zaczęła się chylić ku upadkowi, aż w 2004 roku oficjalnie zakończyła swoją działalność. Mimo to, marka zdążyła wyryć swoje imię w historii motoryzacji, a ich pojazdy napędzane silnikami V8 Forda stały się legendą.
Próby ocalenia firmy i chińska szansa
Po ogłoszeniu bankructwa, wiele osób próbowało tchnąć nowe życie w DeTomaso. W grę wchodziły różne, czasem szalone pomysły – na przykład współpraca z rosyjskim UAZ-em w produkcji samochodów terenowych. Niestety, żaden z tych projektów nie doczekał się realizacji. Przez lata marka przechodziła z rąk do rąk, a przyszłość DeTomaso wydawała się coraz bardziej mglista. Ostatecznie trafiła w ręce chińskiego koncernu Ideal Team Ventures, który, jak się okazało, nie zamierzał pozwolić marce zginąć.
Cisza, jaka zapadła po przejęciu, okazała się być tylko chwilą spokoju przed burzą. W 2019 roku, na Festiwalu Prędkości w Goodwood, z hukiem zaprezentowano światu P72 – samochód, który miał napisać nowy rozdział w historii DeTomaso, ale także w motoryzacji jako takiej.
P72 – powrót do przeszłości w nowoczesnym stylu
P72 to więcej niż nowy model – to hołd dla historii, a jednocześnie wyraz współczesnej sztuki motoryzacyjnej. Auto nawiązuje do legendarnego projektu P70, stworzonego we współpracy z nie mniej legendarnym Carrollem Shelbym. Jednak P72 to coś więcej niż tylko odświeżenie starego pomysłu. To samochód, który można porównać do dzieła sztuki – każdy jego element jest dopracowany z dbałością o najmniejsze detale. Analogowe zegary, ręcznie rzeźbiona i odsłonięta skrzynia biegów oraz eleganckie wnętrze pełne klasycznych smaczków przywołują na myśl dawne czasy, ale w nowoczesnym wydaniu.
Chińscy właściciele DeTomaso nie próżnowali. Do stworzenia tego arcydzieła zatrudnili najlepszych specjalistów. W projekt P72 zaangażowano inżynierów z Apollo Automobili, firmy słynącej z łączenia wyścigowych technologii z drogówkami. A nad wyglądem samochodu czuwali projektanci z londyńskiego Wyn Studios, którzy stworzyli prawdziwe cudo na kołach. P72, zanim jeszcze zostało oficjalnie zaprezentowane, istniało w formie tajemniczego prototypu o nazwie Project P, rozwijanego równolegle z niemieckimi prototypami Apollo. Bazą konstrukcyjną była karbonowa rama użyta wcześniej w modelu Apollo IE, która w połączeniu z legendarnym włoskim silnikiem V12 F140 dała światu niezwykle zaawansowaną technologię.
Zmiana serca: od włoskiego V12 do amerykańskiego V8
Początkowo planowano, że produkcyjna wersja P72 będzie napędzana włoskim V12, ale ostatecznie DeTomaso zdecydowało się na powrót do swoich amerykańskich korzeni. W miejsce włoskiej jednostki, zastosowano V8 z rodziny Coyote – tak, jak to miało miejsce za złotych czasów marki. 5-litrowy silnik V8 produkuje imponujące 750 koni mechanicznych oraz 900 Nm momentu obrotowego, zapewniając nie tylko potężne osiągi, ale także nawiązanie do tradycji DeTomaso, gdzie amerykańskie serce biło w włoskich nadwoziach.
P72 – dzieło sztuki na torze i ulicy
Pierwsze egzemplarze P72 wyjechały na tor La Sarthe podczas Le Mans Classic i natychmiast skradły show. Niesamowita sylwetka, oszałamiające detale i wyjątkowa technologia sprawiły, że samochód stał się obiektem westchnień fanów motoryzacji. Jak przystało na dzieło sztuki, P72 nie jest dostępne dla każdego – cena zaczyna się od 1,6 miliona euro, a produkcja ograniczona jest do 72 egzemplarzy.
Samochód zachwyca swoją estetyką i klasycznym podejściem. Kokpit pozbawiony jest jakichkolwiek ekranów – zamiast tego królują analogowe wskaźniki, a każdy detal wnętrza został zaprojektowany z artystyczną precyzją. Odsłonięty mechanizm skrzyni biegów, podobnie jak w modelach Pagani, dodaje mu wyjątkowego charakteru. Silnik, umieszczony centralnie, jest częściowo widoczny przez małą szybkę na pokrywie, co tylko potęguje wrażenie, jakie robi ten pojazd. Nietypowe umieszczenie wydechu dopełnia ekstrawaganckiego designu.
Wskrzeszenie marki DeTomaso – triumf sztuki motoryzacyjnej
Ożywienie marki DeTomaso odbyło się w spektakularnym stylu. P72 to połączenie nowoczesnych technologii z klasycznym wzornictwem, tworząc samochód, który jest prawdziwym arcydziełem na kołach. Dla większości z nas pozostanie on nieosiągalnym marzeniem, ale tak jak sztuka, P72 ma za zadanie być podziwiane. Marka regularnie wystawia ten model na prestiżowych pokazach, gdzie każdy może na chwilę poczuć magię DeTomaso.
Jednym z takich momentów była prezentacja przed startem 24-godzinnego wyścigu na Spa Francorchamps. Miałem wtedy okazję zobaczyć to niesamowite auto na żywo. To, co uderza najbardziej, to połączenie współczesnej inżynierii z nostalgią za motoryzacyjną przeszłością. Wskrzeszenie DeTomaso nie jest tylko kolejnym komercyjnym projektem – to hołd dla sztuki, tradycji i pasji, który przekracza granice zwykłego samochodu.
W P72, historia motoryzacji łączy się z przyszłością, tworząc niezapomniany symbol pasji i perfekcji.
Zdjęcia: DeTomaso i (@shotsbytpp)