Rolls-Royce Corniche to samochód, który bardziej kojarzy się z ekskluzywnymi hotelami na Lazurowym Wybrzeżu niż z piachami Sahary. To kwintesencja brytyjskiego luksusu. Masywna karoseria, wnętrze wykończone najlepszym drewnem i skórą, a pod maską klasyczny 6,75-litrowy V8 o mocy 218 KM, który pracuje tak cicho, że można usłyszeć szelest banknotów w kieszeni właściciela. Ale oto pojawił się ktoś, kto spojrzał na ten elegancki krążownik i pomyślał: „A gdyby tak zrobić z niego maszynę rajdową?” Efektem tej szalonej wizji stał się Rolls-Royce Corniche Dakar. Czyli najbardziej nieoczekiwany uczestnik Rajdu Paryż-Dakar.
Źródło: https://www.classicdriver.com/en
Rolls-Royce, który nie boi się kurzu
Za projektem stał francuski kierowca Thierry de Montcorgé, który w 1981 roku postanowił, że luksusowy Rolls-Royce może stać się pustynnym potworem. Oryginalne podwozie Corniche’a wyrzucono do kosza i zastąpiono ramą z Toyoty Land Cruiser HJ45. Pod maskę zamiast ciężkiego brytyjskiego V8 trafił lekki i piekielnie wytrzymały 5,7-litrowy silnik Chevrolet’a. Jednostka generowała 350 KM. Aby Rolls mógł przetrwać skrajne warunki Dakaru, nadwozie wykonano z włókna szklanego. Zawieszenie natomiast wzmocniono i dostosowano do walki z wydmami oraz kamienistymi bezdrożami Afryki. Nie zabrakło także napędu na cztery koła, który był absolutnie niezbędny.
Źródło: https://www.classicdriver.com/en
Szaleństwo, które stało się legendą
Samochód nie tylko wystartował w Dakarze, ale zdołał pokonać większość trasy – co samo w sobie jest wyczynem godnym podziwu. Ostatecznie nie ukończył rajdu w klasyfikacji generalnej. Rolls mimo to przeszedł do historii jako jeden z najbardziej ekstrawaganckich pojazdów, jakie kiedykolwiek podjęły próbę pokonania pustyni. To dowód na to, że Rolls-Royce nie musi być tylko salonowym arystokratą. Czasem może też wziąć udział w prawdziwej walce na śmierć i życie z afrykańskimi pustyniami.
Źródło: https://www.classicdriver.com/en
