1950s historie Kultura Made in germany Motorsport Osoby racing cars Supersamochody

„Little Bastard” – przeklęte Porsche 550 Spyder


Niektóre samochody są po prostu szybkie. Inne mają osobowość. Ale Porsche 550 Spyder, które James Dean nazwał „Little Bastard”, było czymś więcej, było piekielnym mechanizmem zniszczenia, który wydawał się mieć własną, morderczą wolę. To auto nie tylko zabiło jednego z najbardziej utalentowanych aktorów swojego pokolenia, ale także, jeśli wierzyć licznym relacjom, kontynuowało swoje krwawe żniwo długo po jego śmierci. Przeklęty samochód? Seria niefortunnych przypadków? Cóż, historia „Little Bastard” mówi sama za siebie.


James Dean przy swoim srebrnym porsche 550

Źródło: Gettyimages.it


Porsche 550 Spyder – diabelsko szybki pocisk

Lata 50. to era, gdy samochody budowano tak, by były śmiercionośne. Nie było pasów bezpieczeństwa czy stref zgniotu. Był tylko kierowca, cienka warstwa aluminium i silnik, który chciał rozerwać asfalt. Porsche 550 Spyder było właśnie takim autem. Stworzone z myślą o wyścigach, miało 1,5 litrowy silnik bokser, który generował 110 koni mechanicznych. Przy masie zaledwie 550 kg to wystarczało, by to maleństwo pokonywało zakręty z prędkością, która zamieniała nawet najlepszych kierowców w przerażone dzieci. Było lekkie, piekielnie szybkie i diabelnie trudne do opanowania. W rękach profesjonalisty śmiertelnie skuteczne. W rękach nieostrożnego kierowcy  po prostu śmiertelne.

Źródło: Gettyimages.it


James Dean i jego „Little Bastard”

James Dean był człowiekiem, który kochał prędkość prawie tak samo, jak kamera go kochała. Miał już na swoim koncie kilka szybkich aut, ale gdy zobaczył Porsche 550 Spyder, wiedział, że to jest to! Dean nazwał swoje Porsche „Little Bastard” – prawdopodobnie dlatego, że prowadziło się jak rozwścieczony byk po trzech espresso. 30 września 1955 roku wyruszył nim na wyścigi w Salinas, w towarzystwie swojego mechanika, Rolfa Wüthericha. Niestety nigdy tam nie dotarł. Na kalifornijskiej Route 46 jego Porsche zderzyło się czołowo z Fordem prowadzonym przez 23 letniego studenta Donalda Turnupseeda. W wyniku wypadku Dean zginął na miejscu, jego mechanik został ciężko ranny, a samochód… cóż, to był dopiero początek jego ponurej historii.


Źródło: Gettyimages.it


Klątwa „Little Bastard”

Po wypadku Jamesa Deana wrak Porsche 550 Spyder trafił w ręce George’a Barrisa – znanego projektanta samochodów filmowych, który od razu wyczuł w nim potencjał. Nie chodziło jednak o naprawę auta ani o próbę jego ponownego wykorzystania. Barris uznał, że historia „Little Bastarda” może stać się świetnym materiałem marketingowym, a samochód – ponurą atrakcją na różnych wystawach motoryzacyjnych. Wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy, że ten pojazd wydaje się mieć własną, złowrogą wolę.


Wrak Porsche 550 na wystawie

Źródło: Gettyimages.it


Pierwszym dziwnym wydarzeniem była sytuacja w garażu Barrisa. Kiedy mechanicy próbowali przenieść wrak samochodu, ten nagle zsunął się z platformy, miażdżąc nogę jednego z nich. To był tylko początek serii niefortunnych, a wręcz makabrycznych wypadków związanych z pozostałościami po „Little Bastardzie”. Barris zdecydował się sprzedać silnik i skrzynię biegów Spydera dwóm kierowcom wyścigowym, którzy postanowili wykorzystać je w swoich samochodach. To, co stało się potem, zaczęło wyglądać jak scenariusz horroru. Pierwszy z kierowców, który zamontował w swoim aucie silnik Porsche, zginął na torze w wyniku tragicznego wypadku. Drugi, który użył skrzyni biegów, miał groźną kraksę, w której ledwo uszedł z życiem.


Źródło: Gettyimages.it


To jednak nie koniec ponurej historii. Dwa koła z feralnego samochodu zostały zamontowane w innym pojeździe. Podczas jazdy obie opony niespodziewanie pękły w tym samym momencie, powodując kolejny wypadek. Co więcej, wrak „Little Bastarda” zaczęto wystawiać jako eksponat na różnych pokazach motoryzacyjnych, jednak wszędzie tam, gdzie się pojawiał, zaczynały dziać się dziwne rzeczy. W jednym z magazynów, gdzie przechowywano resztki Porsche, doszło do tajemniczego pożaru. W innym przypadku, podczas transportu samochodu na wystawę, laweta nagle uległa wypadkowi, a sam wrak wypadł na ulicę.


Wrak Porsche 550 w garażu

Źródło: Gettyimages.it


W końcu w 1960 roku podjęto decyzję o przewiezieniu pozostałości po „Little Bastardzie” do muzeum w Kalifornii. Samochód został załadowany na ciężarówkę, ale nigdy nie dotarł na miejsce. W pewnym momencie, gdzieś na trasie, zniknął bez śladu. Do dziś nikt nie wie, co dokładnie się z nim stało.


Dean z mechanikiem w srebrnym Porsche 550

Źródło: Gettyimages.it


Co się stało z „Little Bastardem”?

Są teorie, że samochód został rozebrany na części i sprzedany kolekcjonerom. Inni twierdzą, że został ukryty przez przesądnego właściciela, który bał się, że auto przyciągnie kolejne tragedie. Niektórzy twierdzą, że to wszystko zbieg okoliczności. Że wypadki to normalna rzecz w świecie wyścigów. Ale jeśli tak, to jak wyjaśnić to, że Porsche 550 Spyder Jamesa Deana wciąż pozostaje jedną z najbardziej mrocznych tajemnic w historii motoryzacji? Jeśli więc pewnego dnia znajdziesz się w garażu i zobaczysz stare, srebrne Porsche, które wygląda jakby miało cię przejechać… cóż, lepiej weź nogi za pas. Bo ten mały drań może jeszcze nie skończył swojej roboty.


Tył srebrnego porsche 550 Little Bastard

Źródło: Gettyimages.it