1980s 1990s ferrari Made in italy Prototypy V12

Ferrari 365 GTC/4 Beach Car – Złoty jednorożec

Są samochody, które wywołują zazdrość. Są też takie, które wywołują zdziwienie. A potem jest plażowe Ferrari – auto tak absurdalne, że aż genialne. Powstało tylko jedno. I nie da się go pomylić z żadnym innym.


Jak powstał najdziwniejszy kabriolet Ferrari?

W połowie lat 70. Chalifa ibn Ahmad Al Sani – emir Kataru – zapragnął czegoś naprawdę osobliwego. Marzyło mu się Ferrari do jazdy po piaskach pustyni i nadmorskich promenadach. Auto miało być luksusowe, sportowe i… pozbawione dachu i drzwi. Zlecenie trafiło do szwajcarskiego dealera Williego Felbera, który połączył siły z Giovannim Michelottim – jednym z największych stylistów epoki.

I tak powstał Beach Car – bazujący na Ferrari 365 GTC/4, ale w zupełnie nowej, otwartej formie. Wysokie progi, brak dachu, głęboko osadzone fotele i sylwetka przypominająca plażowe buggy w wersji haute couture. Pierwotnie auto miało być błękitne z dżinsowym wnętrzem, jednak finalnie postawiono na ciepły, złoto-brązowy lakier i wykończenie w bardziej klasycznym stylu.


Genewa 1976 – pokaz absurdu, który zachwycił

Plażowe Ferrari zadebiutowało na Salonie Samochodowym w Genewie i szybko przyciągnęło uwagę. Pomysł był szalony, ale realizacja – mistrzowska. Pod karoserią z włókna kryło się klasyczne V12 Colombo o pojemności 4.4 litra. Brzmiało jak przystało na Ferrari, ale wyglądało jakby wyjechało prosto z nadmorskiego kurortu.

Przez lata stało się ikoną okolic Jeziora Genewskiego – widywane na bulwarach, rozpoznawalne z daleka, ochrzczone przydomkiem „Croisette”. Choć nigdy nie trafiło do oficjalnej oferty Ferrari, dziś stanowi część legendy marki – tej bardziej szalonej, ekstrawaganckiej i bezkompromisowej.


One-off z duszą lat 70.

Beach Car to nie kolejny wariant czy pakiet specjalny. To jednorazowy projekt zrealizowany z rozmachem, bez kompromisów, zaprojektowany nie po to, by zapełnić lukę w ofercie, lecz by spełnić fantazję. Dla wielu może wydawać się kaprysem, ale to właśnie takie auta przypominają, że motoryzacja to coś więcej niż technika – to emocje, klimat, styl życia. A plażowe Ferrari to esencja wszystkich trzech.

O autorze

Mam 20 lat i jestem redaktorem naczelnym Corsa Classica oraz twórcą kanału Jazdajakmarzenie na TikToku, gdzie zgromadziłem już ponad 50 tysięcy obserwujących. Moja pasja do samochodów zaczęła się w wieku 5 lat i od tamtej pory nie przestaję zgłębiać świata motoryzacji – od największych wystaw jak Goodwood i Essen Motor Show po muzea samochodowe w całej Europie. Latami zbierałem modele aut od Autoart po CMC, ucząc się każdego detalu. Dziś tworzę treści, które przyciągają prawdziwych pasjonatów motoryzacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *