1960s hypercars Made in italy racing cars Supersamochody

Alfa Romeo 33 Stradale – Królowa Szos

Gdy myślę o Alfa Romeo 33 Stradale, nie mogę powstrzymać się od dreszczu emocji. Bo oto mamy auto, które w mojej opinii jest creme de la creme – najważniejsze dzieło w historii Alfy. W zasadzie to nie tylko samochód, ale i sztuka w czystej postaci, coś, co rodziło się w umysłach najlepszych inżynierów i designerów tamtych lat. Tak, mogę śmiało powiedzieć, że 33 Stradale to moja ulubiona Alfa Romeo. I nie bez powodu!

Grand Prix Monza 1967 – narodziny legendy

Wrzesień 1967, tor Monza, przed startem Grand Prix Włoch. Na gridzie wszyscy oczekują ryku silników Ferrari, ale oto pojawia się delegacja Alfy Romeo, a z nią coś, co miało poruszyć wyobraźnię nie tylko fanów wyścigów, ale i całego świata motoryzacji – 33 Stradale. To był moment, w którym serca biły szybciej, a oczy kibiców wlepione były w to zjawiskowe coupe, jakby na chwilę wszyscy zapomnieli, że zaraz zacznie się wyścig. Wtedy wszyscy wiedzieli – oto mamy nową królową szos!

Alfa Romeo 33 Stradale: Od toru do szosy – wizja Autodelty

33 Stradale to nie była po prostu Alfa Romeo – to był zuchwały eksperyment. Wyobraź sobie: bierzesz technologię torową, wypróbowaną na wymagających trasach Tipo 33, i wrzucasz ją w nadwozie drogowego auta. To tak, jakbyś zdecydował się na założenie stroju kąpielowego na zimowy spacer – kompletnie niekonwencjonalne, ale z jakim efektem! Franco Scaglione, genialny projektant, narysował kształty, które po dziś dzień uchodzą za jedne z najpiękniejszych w historii motoryzacji. Krągłe, muskularne linie i proporcje, które nie mogły zostać niezauważone. Każdy detal dopracowany do perfekcji, aż chciało się ten samochód pogłaskać.

33 Stradale miała tylko 99 centymetrów wysokości. To tyle, co… karton mleka? Prawie! Z bliska wyglądała jak coś, co na pewno nie było stworzone, by po prostu stać – ona musiała się ruszać, musiała być w akcji. Ale zanim do tego doszło, trzeba było wsiąść do środka, co okazało się nie lada wyzwaniem. Drzwi unosiły się jak skrzydła, a szyby zawijały się na dach – no cóż, to nie był kolejny rodzinny sedan!

Alfa Romeo 33 Stradale: Serce bestii – V8 o diabelskim brzmieniu

A pod maską – potęga, która rodziła się w fabrykach Autodelty. Dwulitrowa jednostka V8, specjalnie opracowana na potrzeby wyścigów, ale gotowa do drogi. 230 KM może dziś nie robić ogromnego wrażenia, ale przypomnijmy sobie, że to 1967 rok, a masa samochodu wynosiła jedynie 700 kg. To mniej więcej tyle, co dwie współczesne Alfy Romeo MiTo. To auto latało po drodze – osiągało setkę w 5,8 sekundy, a prędkość maksymalna przekraczała 260 km/h. A to wszystko bez żadnych turbosprężarek, bez sztuczek. Sama surowa moc.

Silnik kręcił się aż do 10 tysięcy obrotów na minutę! To więcej, niż niektóre auta dzisiejszych czasów są w stanie sobie wyobrazić. Dźwięk tej V8-mki to było coś, co przyprawiało o gęsią skórkę. I to nie tylko tych, którzy stali przy torze – ale również samych kierowców. To było auto, które wywoływało wibracje w całym ciele. Chciałbyś krzyczeć, ale zagłuszał cię dźwięk tego mechanicznego arcydzieła.

Szybkość, cena i ekskluzywność – więcej niż Ferrari i Lamborghini

33 Stradale była szybsza, droższa i bardziej ekskluzywna niż jakiekolwiek Ferrari, Lamborghini czy De Tomaso, które w tamtym czasie królowały na drogach. Alfa Romeo za to cudo żądała okrągłych 10 milionów lirów – konkurencja sprzedawała swoje najnowsze superauta za mniej niż 7 milionów. To był jeden z najdroższych samochodów dostępnych na rynku, a do 1969 roku wyprodukowano tylko 12 sztuk. Dwanaście! Wyobraź sobie teraz, jak wyjątkowy musiał czuć się każdy z tych dwunastu właścicieli. Jak członkowie klubu wybrańców.

Warto jednak dodać, że nie tylko Stradale powstało na bazie Tipo 33. Równolegle z tym drogowym bolidem, powstało sześć konceptów od najlepszych włoskich projektantów, takich jak Bertone, Pininfarina i ItalDesign. Modele Carabo, P33 Roadster, Iguana, Cuneo – wszystkie na bazie tej samej, genialnej technologii.

Alfa Romeo 33 Stradale: Tylko najlepsi za kierownicą

Pierwszą właścicielką była Susanna Raganelli – kartingowa mistrzyni świata z 1966 roku. Tak, Alfa wiedziała, że to auto nie jest dla każdego. To samochód, który potrzebował prawdziwego mistrza za kierownicą, żeby w pełni pokazać swoje możliwości. A gdy raz już poczułeś jego moc, nie chciałeś przestać. To była czysta adrenalina zamknięta w niesamowicie pięknym nadwoziu.

Dziedzictwo Alfa Romeo 33 Stradale

Dziś 33 Stradale to prawdziwy skarb motoryzacji. Egzemplarze są tak rzadkie, że mało kto ośmiela się nawet myśleć o sprzedaży. Te, które przetrwały, lśnią w kolekcjach, a kilka znajduje się w muzeum Alfy Romeo. Ale Stradale nie tylko przetrwała – w 2023 roku podczas Grand Prix Włoch zaprezentowano zupełnie nową wersję tego klasyka. Zainspirowana oryginałem z lat sześćdziesiątych, nowa 33 Stradale dostępna będzie w wersji z silnikiem V6 o mocy 620 KM lub w elektrycznej wersji o mocy 750 KM. Limitowana do 33 sztuk – oczywiście, bo Alfie chodzi nie tylko o prędkość, ale o prawdziwą ekskluzywność.

Podsumowanie – Alfa Romeo 33 Stradale – królowa szos

Dla mnie, 33 Stradale to nie tylko samochód. To historia, marzenia i sztuka, zamknięta w aerodynamicznych liniach i zapakowana w czystą moc. To Alfa Romeo w najlepszym wydaniu – auto, które pokazało, że nawet na drogach codziennych możemy poczuć się jak mistrzowie wyścigów.

O autorze

Mam 20 lat i jestem redaktorem naczelnym Corsa Classica oraz twórcą kanału Jazdajakmarzenie na TikToku, gdzie zgromadziłem już ponad 50 tysięcy obserwujących. Moja pasja do samochodów zaczęła się w wieku 5 lat i od tamtej pory nie przestaję zgłębiać świata motoryzacji – od największych wystaw jak Goodwood i Essen Motor Show po muzea samochodowe w całej Europie. Latami zbierałem modele aut od Autoart po CMC, ucząc się każdego detalu. Dziś tworzę treści, które przyciągają prawdziwych pasjonatów motoryzacji.