Lexus LFA to samochód, który nie tylko rozpalił serca fanów motoryzacji, ale także wrył się w ich dusze. Po dziesięciu latach produkcji, ostatni egzemplarz opuścił fabrykę, zamykając rozdział, który przyniósł Lexusowi sławę w świecie supersamochodów. Ale, jak to mówią, to nie koniec – to dopiero początek legendy.
Lexus LFA: V10, który śpiewał jak anioł, ale gryzł jak diabeł
Sekret Lexus LFA tkwił w jego sercu – potężnym silniku V10. Wydawał dźwięki, jakby Bóg stworzył orkiestrę z samych demonów. 560 koni mechanicznych (a w wersji Nürburgring Package nawet 571 KM) przenoszonych na asfalt za pomocą technologii rodem z F1. Silnik kręcił się aż do 9500 obrotów. Jego brzmienie wywoływało ciarki na plecach nawet u najbardziej wytrawnych kierowców. Yamaha, znana nie tylko z motocykli, ale także z fortepianów, dorzuciła swoje trzy grosze. Każda redukcja biegu była jak solo na skrzypcach Paganiniego.
Lexus LFA: Styl, który rzucał wyzwanie grawitacji
LFA wyglądał, jakby projektanci Lexusa postanowili rzucić wyzwanie prawom fizyki. Trójkątny wydech, wloty powietrza na masce i szeroki body kit sprawiały, że auto przypominało bojowy odrzutowiec na kołach. Jego wygląd zachwycił nie tylko Jeremy’ego Clarksona, ale także miliony fanów na całym świecie, którzy chcieli go mieć na plakacie nad łóżkiem.
Lexus LFA: Lekki jak piórko, mocny jak byk
Zbudowany z włókna węglowego, LFA ważył zaledwie 1480 kg – mniej niż niejedno dzisiejsze rodzinne kombi. Dzięki temu ten japoński samuraj mógł nawiązać równą walkę z europejską arystokracją na torze Nürburgring, gdzie z czasem 7:14.64 stał się jednym z najszybszych aut produkcyjnych na świecie.
Wizerunkowy Game-Changer
LFA zmienił postrzeganie Lexusa na zawsze. Marka, która wcześniej kojarzyła się głównie z luksusowymi limuzynami i SUV-ami, nagle pokazała, że potrafi zbudować coś, co wzbudza emocje i zachwyt na całym świecie. Od tego czasu Lexus to nie tylko wygoda, ale także czysta adrenalina.
Legenda, która Nie Umiera
Choć produkcja LFA zakończyła się, jego duch żyje w każdym sportowym Lexusie, który opuścił fabrykę po nim. Dziś, aby kupić LFA, trzeba przygotować dwa razy więcej niż jego początkowa cena – 375 tysięcy dolarów. Legenda kosztuje, ale jest tego warta.