Max Verstappen znów to zrobił! Holender po raz czwarty z rzędu zdobył mistrzostwo świata, kończąc wyścig w Las Vegas na piątym miejscu – wystarczyło, by wyprzedzić Lando Norrisa w klasyfikacji. Tytuł przypieczętował z dwoma wyścigami w zapasie, dołączając do legend takich jak Alain Prost i Sebastian Vettel.
Choć początek wyścigu obiecywał walkę o podium, Max musiał ustąpić miejsca obu Ferrari i Mercedesowi Lewisa Hamiltona w końcowej fazie. Norris skończył szósty, a przewaga Verstappena w klasyfikacji wynosi już niedoścignione 63 punkty.
Na czele stawki George Russell dał prawdziwy pokaz – od startu do mety kontrolował sytuację, wygrywając swój drugi wyścig w sezonie. Hamilton, mimo startu z 10. miejsca, zbliżył się do kolegi z zespołu w końcówce, ale Russell bez trudu obronił prowadzenie.
„Co za sezon! Cztery razy… Dziękuję całemu zespołowi. To był trudniejszy rok niż poprzedni, ale daliśmy radę” – mówił szczęśliwy Verstappen po wyścigu.
Red Bull rozpoczął sezon dominując, ale po GP Hiszpanii stracili tempo. McLaren, z Norrisem w formie, próbował odrobić straty, jednak Max pozostawał niezłomny, pokazując klasę choćby w Brazylii, gdzie wygrał startując z 17. miejsca.
Norris okazał się fair play: „Gratulacje dla Maxa, zasłużył na ten tytuł. Był najlepszy przez cały rok, praktycznie bezbłędny.”